XIV Baikal Ice Marathon!

XIV Baikal Ice Marathon!
14 edycja słynnego Baikal Ice Marathon 7 marca 2018 r na lodowej tafli największego jeziora świata Bajkał, okazała się po raz kolejny inna od poprzednich. W tym roku była to wyjątkowa edycja, której zawodnicy jak i Organizatorzy nie mieli okazji przeżyć w poprzednich latach. Po raz pierwszy w historii Baikal Ice Marathon trzeba było,podjąć wyzywającą decyzję o skróceniu trasy, jeszcze na starcie nikt nie spodziewał się takiego obrotu przebiegu zawodów. Na starcie były wręcz wymarzone warunki do startu, piękne słońce, mróz około -20 c i lekki podmuch wiatru. Na starcie około 120 maratończyków i 30 półmaratończyków z 20 państw w tym 4 Polki i 10 Polaków w maratonie. ( Nasza 5 osobowa ekipa maratończyków i jeden menago Andrzej to : Asia Reglińska, Sebastian Jażdżewski, Zbyszek Malinowski, Jacek Łabudzki i Edward Dudek ).
W innej grupie z bogatszym pakietem startowym przylecieli na BIM zaprzyjaźnieni z nami Kołobrzescy maratończycy Beata Orłowska i Jarek Jaślarz.
Po tradycyjnym rytuale, pokropieniu mlekiem na starcie w cztery strony świata i wypiciu jego reszty ( od lat stosowany rytuał o szczęśliwy przebieg imprezy)ustawiliśmy się na starcie, jeszcze tylko przemówienia wspólna fotka i ruszamy. Zamiast po lodowej rynnie biegniemy po lekko nawianym śniegu. Z góry cały czas nad nami krążą drony które filmują nasze poczynania z boku asekuracja poduszkowców i skuterów śnieżnych. W miarę pokonywania dystansu wiatr się nasila, a wyznaczona trasa, zamiast lodu czy ubitego śniegu zamienia się w śnieżną walkę z dystansem i wiatrem. W tym roku po raz pierwszy w historii BIM , w rejonie biegu po zaśnieżonym lodzie, wiał północno- wschodni „Verkhovik” który rozpędzony porywał drobinki lodu i śniegu, utworzony w dolinie górnej rzeki Angara, ( Nad Jeziorem Bajkał występuje 20 rodzajów wiatrów ). Wiatr „Verkovik” po drodze wchł onął słynny wiatr „Berguzin”. Wiatr który po kilkuset kilometrach nieprzerwanej podróży wzdłuż pokrywy lodowej jeziora, nabierał coraz większego rozpędu nie natrafiając na otwartej przestrzeni na żadne przeszkody. Wpadając w południowe rejony jeziora Bajkał silnie mrożąc zawodników i obsługę BIM. Według prognoz długoterminowych wiatr ten miał przybyć dopiero za kilka dni. Było to ogromne wyzwanie dla uczestników BIM. Była to to jedyna w swoim rodzaju wichura na Bajkale, a gdyby nie solidny lód na całej powierzchni jeziora, to strome fale sięgające nawet do 5 metrów zniszczyły by wszystko po drodze. W niektórych miejscach na trasie BIM niszcząc przygotowany tor biegowy wraz z wytyczonymi chorągiewkami „Vervik” zyskał moc zimowego huraganu. Już po godzinie od startu, organizatorzy musieli reagować ściągając z trasy dwóch zawodników z odmrożeniami. Odczuwalna temperatura na tafli jeziora Bajkał była w granicach – 35 c. Kiedy prędkość wiatru osiągnęła 25 metrów na sekundę, organizatorzy podjęli jedyną słuszną decyzję o przerwaniu maratonu i ewakuacji wszystkich ludzi z BIM zarówno zawodników jak i obsługę. Po raz pierwszy w 14-letniej historii Baikal Ice Marathon. Ta ewakuacja biorąc pod uwagę aktualne warunki pogodowe, okazała się bardzo czasochłonna i była bardzo trudna ze względów logistycznych. Z uwagi na huraganowy wiatr poduszkowce poruszały się bardzo powoli i często zdmuchnięte z obranego kursu. W takich warunkach pogodowych , dryfujący śnieg schował świeże pęknięcia lodu, co dla biegnących zawodników stwarzało duże niebezpieczeństwo, wpadnięcia w te pęknięcia, odsłaniając przepaść Bajkału.
Organizatorzy BIM byli odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo jak i zespołów które towarzyszyły całej imprezie. W odpowiednim czasie udało się ewakuować ludzi ze stacji namiotowej „Seredina” gdzie był półmetek Baikal Ice Maraton, a pod stopami była głębia 1601 metrów do dna Bajkału.
Organizatorzy XIV Baikal Ice Marathon postanowili związku zaistniałą nadzwyczajna sytuacją nie rozstrzygać i nie próbować określić zwycięzcy na 42 km trasie maratonu, bo nie można było dobrać jakichkolwiek przesłanek do prowadzenia klasyfikacji. Dla nas pozostaje satysfakcja że mogliśmy brać udział w najtrudniejszym maratonie lodowym i to że nawet pokonani zostaliśmy przez żywioł udało nam się dotrzeć do półmetku. Troszkę szkoda, ale po przedstawieniu przez organizatorów jakie na nas czekały niebezpieczeństwa, mogę stwierdzić że organizatorzy wiedzieli co robią, bo siła i zmagania wiatru jeszcze się nasiliły. Nasza dzielna Joasia Reglińska prowadziła całej stawce kobiet maratonu, kto wie może miała by w rozpisce zwycięstwo Baikal Ice Marathon, ale jest młoda wszystko przed nią może tu jeszcze wróci. Ja od samego początku nastawiłem się tylko na ukończenie, bo takie było moje założenie, a jak do tego jeszcze dorzucę że przygotowywałem się na start po tafli lodowej lub ubitym śniegu. Mogę tylko mieć satysfakcję że dzięki Wam moi przyjaciele i projektowi Spełniamy Marzenia Bacy „ Projekt Maraton” byłem tam i przeżyłem niesamowita przygodę. Na mecie połówki byłem jednym najbardziej obleganych przez fotoreporterów, bo praktycznie byłem tak przymrożony jak dziadek mróz, a do 13 km, na lewe oko prawie nic nie widziałem, a broda prawie połączyła się z wąsem i nie za bardzo mogłem co włożyć do ust. Co do ubioru i przyklejonych plastrów na twarzy wszystko spisało się jak sobie wcześniej przetestowałem w naszych Beskidach podczas górskich treningów gdzie temperatura też była – 21 c , a i nasz beskidzki wiaterek też dawał mi się na otwartych przestrzeniach we znaki. Jedyny mój uszczerbek na zdrowiu to, grudka bajkalskiego lodu która mi się dostała na piętę i achilesa przecierając skórę, która to kontuzja okazała się bardzo bolesna na drugi dzień. Wszyscy moi przyjaciele wspólnego wyjazdu dotarli do połówki maratonu tj; Sebastian Jażdżewski, Zbyszek Malinowski, Jacek Łabudzki, jak również Beata Orłowska i Jarosław Jaślarz. No i na koniec dzięki temu że skrócili nam dystans miałem okazje transportu do Listvyanki poduszkowcem, gdzie znów okazałem się ciekawym obiektem fotograficznym. Po dotarciu do mety tej autentycznej w Listvyance obok hotelu Maja mogłem zrobić sobie fotkę przy mecie maratonu, ale już bez sopli lodu, który podczas podróży w poduszkowcu się rozpuścił. Wieczorem wszyscy zawodnicy spotkali się na uroczystej kolacji ( bankiecie) przy suto zastawionych stołach, degustowaliśmy specjały kuchni Rosyjskiej i jeziora Bajkał, były toasty, tańce i dekoracja medalami, każdy z uczestników otrzymał pamiątkową czapeczkę i koszulkę Baikal Ice Maraton , oraz medal. To tyle w skrócie dla wszystkich moich fanów z wyjaśnieniami dlaczego nie ukończyłem tego mojego 97 maratonu i 196 ( 99 ultra + 96 maraton ) .

Baca z TEAM DUDEK na Jubileuszowym XXXV BIEGU GWARKÓW !

Baca z TEAM DUDEK na Jubileuszowym XXXV BIEGU GWARKÓW !

     Na trasach wokół schroniska Andrzejówka niedaleko Wałbrzycha panowały trudne warunki atmosferyczne, mocno padał śnieg i wiał porywisty wiatr. Najdłuższy dystans jubileuszowego XXXV Biegu Gwarków to 20 km, na którym rywalizowano zarówno stylem klasycznym, jak i dowolnym. Na trasach tego jubileuszowego biegu nie mogło zabraknąć legendy Biegów Gwarków Edwarda Dudka – popularnego Bacy. Baca od pierwszego biegu, najpierw z ekipą biegaczy Wałbrzyskiego Górnika pod wodzą znakomitegi trenera Tadeusza Jankowskiego, pracowali przy trasach by już w 1978 wystartować w tym nowym masowym biegu narciarskim. W pierwszym biegu na najdłuższym dystansie czyli 25 km, Dudek minimalnie przegrał z koleg z kadry PZN Janem Dragonem z Jaworzynki. Od tego momentu, Dudek rokrocznie stawia sie na starcie, tego kultowego biegu. Jak sam powiedział w licznych wypowiedziach do mediów, takiej atmosfery zazdrości san starszy o rok Bieg Piastów. Miło że Bieg Piastów jest już w Worldloppet nie doczekał sie tak wspaniałej atmosfery jaka od początku towarzyszy temu naszemu Gwarkowi. Pomimo trudnych i wymagających tras na stałe zagościł w mym sercu, już od przeszło 20 lat opuściłem Wałbrzych, a co roku staram sie wracać i startowac w tym biegu. Były lata, że rezygnowałem ze startów w Worldloppet i stawałem na starcie Biegu Gwarków. I w tym roku była taka podobna sytuacja, jako że Wałbrzych już od paru lat nie ma kopalni wydobywczej, więc i z górnictwem ma coraz mniej do czynienia. Nie ma już Pucharu Górniczego, czy ponad 100 autokarów z górnikami przyjeżdzających na to święto narciarskiej braci górniczej, gdzie te lata, że na starcie stawała ponad 4000 rzesza biegaczy. Teraz jedynym śladem tej przed laty górniczej imprezy rekreacyjnej, jest w galowym mundurze górniczym – gwarek Marek Dolat i dyrektor Kosmaty. Od kilku lat Mistrzostwa Polski Górników po rezygnacji z organizacji zawodów narciarskich przez "Bace" mistrzostwa rozgrywane sa na Kubalonce, przy okazji Bieg o Istebniański "Bruclik" ( kabot góralski). I tym razem rozgrywane były w terminie Biegów Gwarków – więc Dudek zrezygnował z kolejnego tytułu MP Górników i wystartował po raz 35 w Biegu Gwarków, co jak zdążyli zauważyć niektórzy stali bywalce tej imprezy, że "BEZ DUDKA TO BY NIE BYŁ BIEG GWARKÓW". Dudek pobiegł na 20 km klasykiem wszak tak przed laty się tylko biegało, lat mu przybyło sporo broda tez posiwiała, ale był pierwszy w swojej kategorii +60 lat, udzielił mnustwo wywiadów i wprosił się na 50 JUBILEUSZOWY BIEG GWARKÓW. Ponadto przywiózł ze sobą córkę Weronkię, która zajęła 2 miejsce wsród kobiet na 10 km klasykiem i syna Sebastiana 11 na 10 km F przed laty też stawał na podium tej wspaniałej imprezy. Czy wreszcie Jan Jurasz, przed laty czołowy biegacz narciarski z Żywca dziś 70 letni weteran po 45 latach od ostatnich zawodów, za namową Edka w tym roku zaliczył już 4 starty w tym XX Jubileuszowy Bieg Bacy Bieg 60 -latka na Kubalonce by stanąć po raz pierwszy na trasach Andrzdejówki i pobiec 10 km cl i pokonać wielu młodych zawodników. Grupa weteranów, którzy ukończyli wszystkie 35 Biegów Gwarków składa się juz tylko z Józka Żuka – wałbrzyskiego koksownika i Edwarda Dudka – wałbrzyszanina z Beskidów, trzeba w tym miejscu jeszcze wymienić Barbara Stefanow – Pisarska i Tadeusza Maczubę oboje z Wałbrzycha, którzy maja na koncie ponad 30 Biegów Gwarków. Jak co roku Ambasador Sportu Wałbrzyskiego warto o tym wspomnieć, bo niektórzy już zapomnieli, pierwszymi Wałbrzyskimi Ambasadorami zostali Kazimierz Niemierka i Edward Dudek w 60 – lecie Sportu Wałbrzyskiego. Edek poprowadził pierwszoklasistów na dystansie 500 m, to też piękny gest organizatorów, że pokazują młodym adeptom biegów narciarskich byłych zwyciezców Biegu Gwarków. Przed startem głównym odbyła sie miła uroczystość, prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej i dyr. Biegu Gwarków Mariusz Gawlik wręczył statuetki i upominki dla Edwarda Dudka i Józefa Żuka za udział w 35 Biegów Gwarków i tradycyjnie dla Józka peczółeczkę piwa ! Główny dystans 20 km wygrali, wśród mężczyzn Bogusław Gracz z Ząba (styl klasyczny) oraz Daniel Iwanowski z Białegostoku (styl dowolny), natomiast wśród pań Czeszka Jolana Benesova (styl klasyczny) oraz Natalia Grzebiszz Siedlec (styl dowolny). W zawodach wystartowało prawie 400 zawodników do zobaczenia za rok, może pogoda będzie łaskawsza.
Baca

Galeria —–>>>>>

Szczególne wyróżnienie Honorowego Ultrasa dla Edwarda Dudka

Szczególne wyróżnienie Honorowego Ultrasa dla Edwarda Dudka

Szczegóły: —->>>>>

Reprezentacja Bacy na IV Narciarskim Biegu Retro w Wiśle !

Reprezentacja Bacy na IV Narciarskim Biegu Retro w Wiśle !

  
    IV Narciarski Bieg Retro odbył się 7 lutego w Centrum Wisły. Już przed południem zanim nastąpił start coraz wiecej przybywało zawodników i kibiców. Zawody składały sie z dwóch części najpierw o godzinie 13 wystartowały sztafety  4 osobowym składzie, których musiały wystartowac dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Na starcie tego ciekawego biegu na "cumlokach" stanęło 15 zespołów  z czterech państw, w gronie tym nie zabrakło reprezentaSytafeta Retro TEAM BACA.cji RKB "BACA" Radziechowy biegnacego w składzie na pierwszej zmianie Irena Dudek, druga zmiana to Jan Jurasz, trzecia zmiana Elżbieta Zawada i na ostatnią zmianę wystartował szef Bacy Edward Dudek. Zanim doszło do startu trzeba było przygotowac stary sprzęt, Prezes Baca pożyczył narty z przełomu  wieku  70 letnie produkcji polskiej wraz z butami, brak było kiji więc na dwa dni przed startem udał sie do pobliskiego lasu, aby znaleść leszczynę, z której to wykonał sobie prawdziwe kije narciarskie ze szpicami i pętlami na dłonie. Teraz był tylko potrzebReprezentacja Bacy na IV Narciarskim Biegu Retro w Wiśle !ny strój retro, były pompki, skarpety i rękawice ręcznie plecione z wełny, kamizelka Bacy no i atrybut kapelusz żywiecki. Irena wystartowała w pieknej hawtowanej spódnicy, góralskim swetrze, czapce z pomponami i kaReprezentacja Bacy na IV Narciarskim Biegu Retro w Wiśle !mizelce. Jan w serdoku, pompkach i kapeluszu mysliwskim z lat 50, natomiast Ela w pompkach i swietnym berecie z antenką. Przed startem trzeba było nasmarować narty woskiem w serwisie podgrzewanym przedwojennym żelazkiem na węgiel. Wśród 15 sztafet była drużyna z węgierskiego Tarnalesz,, słowackiego Cierne, czeskiego Pist, oraz polskich Istebnej,  Radziechów, Wisły, Szczyrku, Wodzisławia, Wrocławia i Krakowa. Kapitanem drużyny Miasta Wisła był burmistrz Tomasz Bujok, sygnał do startu dla pierwszej zmiany dał trombitą Stanisław Cieślar. Umiejętności poszczególnych ekip były różne, wszak chodziło o zaprezentowanie się w retro strojach nie koniecznie o sportowa rywalizację dlatego kibice mieli nie lada okazję zobaczyć 70 paro letnią Zuzanne Raszka i  najmłodszych Noemi Cieślar i Adama Bestwinę. Po biegu sztafetowym i udzieleniu mnustwa wywiadów dla telewizji i radia, oraz pozowania do dużej iliści zdjęć. Duże zainteresowanie mediów wzbudziły kije z leski wykonane przez Bacę, które były filmowane i fotografowane ze wszystkich stron. Po biegu sztafetowym przy dzwiękach kapeli góralskiej z Istebnej na saniach retro Jasia Szarca ruszył Bieg Główny, który prowadził deptakiem i ścieszkami Parku Kopczyńskiego w Wiśle. Zabawa była znakomita, dopisała pogoda, szkoda tylko że ekipa Bacy musiała szybko sie zwijać po głownej dekoracji, bo prosto z Wisły udawała sie na niedzielny start znanego nie tylko w Pols

TEAM BACA Jan Jurasz, Irena Dudek, Elzbieta Zawada i Edward Dudek.

ce XXXV Biegu Gwarków w Andrzejówce k/ Wałbrzycha. Z pięknym kryształowym pucharem TEAM BACA wyjechał z Wisły, by jego zawodnik jako jeden z dwóch uczestników Biegu Gwarków mógł wystartować po raz 35 w tej imprezie. Edward Dudek od 1978 roku startuje  w tym biegu wraz z Józefem Żukiem. Przed laty tworzył tą imprezę, wytyczając trasy i startując na tych bardzo wymagających trasach w Górach Suchych.
                                                                                                Baca.

wiersz_retro

 

Udany XX Międzynarodowy Bieg Bacy Narciarski Bieg 60 – latka !!!

      Udany XX Międzynarodowy Bieg Bacy Narciarski Bieg 60 – latka !!!

[Best_Wordpress_Gallery id=”1″ gal_title=”XX Międzynarodowy Bieg Bacy Narciarski Bieg 60 – latka”]

     Tradycji stało się zadość jak zapowiedział Baca, że Jubileusz musi być udany. Na znakomicie przygotowanych trasach na Kubalonce, przy wspaniałej pogodzie w szranki rywalizacji stanęło 50 zawodników, szkoda tylko, że w jednym terminie rozgrywanych było tyle zawodów. Ale na starcie pojawili się zawodnicy ze Słowacji i Czech, byli też amatorzy biegów z Grudziądza czy Radomska. Nie zawiedli też Weterani najstarszy biegacz 70 letni Jan Jurasz, kiedyś przed laty czołowy biegacz kraju, za namową Edka po 45 latach zmobilizował siły i wystartował, zajmując w grupie 60 – latków 3 miejsce. Najmłodszym uczestnikiem był 8 letni Ivan Canecki ze  Skalitego na Słowacji. W zawodach wystartowała też jego siostra Katarina Canecka na tym samym dystansie 1,3 km, oraz tata Ivan na 10 km, a mama cały czas głośno dopingowała swą biegającą rodzinkę.
     Krótka historia Biegu Bacy. Pierwszy bieg rozgrywany był 1994 roku jako BIEG 40-latka o Puchar Bacy na koniec marca na dole wiosna więc, zawodnicy podchodzili z Żabnicy na Rysiankę, biuro zawodów było w Żabnicy Kamiennej pod szałasem. Kierownik biura śp. Ewa Dudek -(żona Edka Olimpijka z Insbrucka), aby nie zniechęcić zawodników na pytanie ile trzeba iść na Rysiankę  odpowiadała że Edek idzie 40 minut. Okazało się że niektórym dojście na start zajęło ponad 2 godziny. Ale po biegu na dekoracji ponad 100 zawodników było przeszczęśliwych, że mogło tam być i podziwiać takie widoki. Uroczyste zakończenie zawodów odbyło się obok szałasu na Pietrówce, a jajecznica smażona na ogromnej patelni do dziś niejednemu uczestnikowi przypomina ten wspaniały smak. Było tradycyjne 100 lat dla solenizanta Bacy na 40 urodziny, była kapela i herbatka góralska, a na koniec zawodów zaczął obficie padać śnieg. I tak powstał Puchar Bacy cykliczna impreza rozgrywana na zakończenie sezonu. W ramach tej imprezy przed laty odbywały się Mistrzostwa Polski Górników i pierwsze Mistrzostwa Polski Amatorów PZN i to prawie zawsze w innym miejscu ze względu na wiosenny brak śniegu. I tak kolejna impreza w ramach tego cyklu to BIEG 50-LATKA rozegrany w Żabnicy. 15 marca 2009 roku na gościnnych trasach Szczyrku na których rozgrywany był Europejski Festiwal Olimpijski odbył się BIEG DWÓCH 5 w ramach Mistrzostw Polski Samorządowców w międzynarodowej obsadzie. I jak zwykle było barwnie i wesoło. I tak powoli zbliżyliśmy się już do 20 Jubileuszowego BACY, który planowany był na marzec 2014 r.  Jednak jak większość imprez planowanych na ubiegły rok został przeniesiony na grudzień ubiegłego roku, ale w Beskidach nadal było bez śniegu więc jak tylko pojawiły się większe opady śniegu, to Baca na nic już nie czekał tylko robił zawody 31.01.br. na trasach Kubalonki. Jak zawsze wszystkie imprezy, które organizuje Baca są otwarte, zarówno dla amatorów jak i wyczynowców, na naszych imprezach startowali aktualni i byli Olimpijczycy, to cieszy gdy po latach możemy zobaczyć uczestników naszych zawodów na arenach świata i to zarówno z Polski jak i z krajów sąsiedzkich.
Tradycyjnie nasze zawody rozgrywane były technika klasyczną, w tym roku  dla zawodników przygotowaliśmy  dwie trasy dla dorosłych 5 km i dla dzieci tzw. trasę sprinterską  1,3 km. Warto zaznaczyć, że trasy na Kubalonce to trasy z licencją PZN,  są bardzo wymagające. Jako pierwsi na starcie pojawiły się dzieci, na trasie rywalizacja była bardzo zacięta zwyciężyła Katarina Canecka  Skalite, przed  Vanesa Rucekova Skalite i jako trzecia na metę dobiegła                                                 

Chłopcy rywalizowali na tym samym dystansie  1. Paveł Borowiak, Denis Surik obaj Skalite Słowacja, 3. Szymon Golec z Żabnicy.  Po biegu dzieci nastąpił start mężczyzn na 10 km, którzy mieli do pokonania 2 okrążenia, rywalizujących  w  ramach XX Biegu Bacy jak i w Narciarskim Biegu 60 – latka,  i kobiet na tej samej trasie 5 km. W biegu mężczyzn na prowadzeniu od pierwszych metrów znajdował się Piotr Michałek,( przed laty reprezentant Polski, który już niejednokrotnie wygrywał te zawody) tuż za jego plecami trwała walka o podium pomiędzy Grzegorzem Legierskim, a  Jackiem Mederskim, taka była kolejność po pierwszym okrążeniu . Wśród pań klasą dla siebie była Anna Słowik z Wisły ( jeszcze niedawno reprezentantka Polski w biegach narciarskich) druga finiszowała Maria Bujok Wisła i trzecia Aleksandra Marczak z Radomska.  10 kilometrów w  ramach XX Biegu Bacy 1. Piotr Michałek, 2. Grzegorz Jegierski – obaj „Na Biegówkach Jaworzynka”, 3. Jacek Mederski – Grudziądz.  Natomiast urodzinowy Bieg 60 – latka wygrał i z pięknym pucharem pojechał do Łodygowic Janusz Sobkowski, przed Andrzejem Figurą – Cięcina i Janem Juraszem z Ciśca. Dla każdego uczestnika przewidziano piękny okolicznościowy medal, były dyplomy, drobne upominki i tradycyjny poczęstunek, z kawą , herbatką, drożdżówką i grzańcem. Na zakończenie uczestnicy odśpiewali gromkie 100 lat dla Bacy na jego zaległe 60 urodziny. I z niedowierzaniem usłyszeli z ust Komandora że były to ostatnie organizowane przez niego zawody narciarskie.
Organizatorem tegorocznej imprezy był RKB BACA Radziechowy, Śląsko- Beskidzki Związek Narciarski, Urząd Gminy Radziechowy-Wieprz, GCKPT Radziechowy-Wieprz, Starostwo Powiatowe Żywiec. Impreza pod Patronatem Polonia Sport z Wiednia.

                                                                  Komandor Edward Dudek

Pełna Galeria XX Międzynarodowego Biegu Bacy . (kliknij)

 

XX MIĘDZYNARODOWY BIEG BACY BIEG 60 – LATKA. Jak to się zaczęło !

                                                 BIEG BACY ZA 4 DNI !!!

    Już tylko 4 dni pozostało do 20 Międzynarodowego Narciarskiego Pucharu „BACY”. Tegoroczny Puchar Bacy rozgrywany na trasach Kubalonki 31 stycznia br. rozpoczyna sezon narciarzy biegaczy amatorów. 
     Krótka historia Biegu Bacy. Pierwszy bieg rozgrywany był 1994 roku jako BIEG 40-latka o Puchar Bacy na koniec marca na dole wiosna więc, zawodnicy podchodzili z Żabnicy na Rysiankę, biuro zawodów było w Żabnicy Kamiennej pod szałasem. Kierownik biura śp. Ewa Dudek -(żona Edka Olimpijka z Insbrucka), aby nie zniechęcić zawodników na pytanie ile trzeba iść na Rysiankę  odpowiadała że Edek idzie 40 minut. Okazało się że niektórym dojście na start zajęło ponad 2 godziny. Ale po biegu na dekoracji ponad 100 zawodników było prze szczęśliwych że mogło tam być i podziwiać takie widoki. Uroczyste zakończenie zawodów odbyło się obok szałasu na Pietrówce, a jajecznica smażona na ogromnej patelni do dziś niejednemu uczestnikowi przypomina ten wspaniały smak. Było tradycyjne 100 lat dla solenizanta Bacy na 40 urodziny, była kapela i herbatka góralska, a na koniec zawodów zaczął obficie padać śnieg. I tak powstał Puchar Bacy cykliczna impreza rozgrywana na zakończenie sezonu. W ramach tej imprezy przed laty odbywały się Mistrzostwa Polski Górników i pierwsze Mistrzostwa Polski Amatorów PZN i to prawie zawsze w innym miejscu ze względu na wiosenny brak śniegu. I tak kolejna impreza w ramach tego cyklu to BIEG 50-LATKA rozegrany w Żabnicy. 15 marca 2009 roku na gościnnych trasach Szczyrku na których rozgrywany był Europejski Festiwal Olimpijski odbył się BIEG DWÓCH 5 w ramach Mistrzostw Polski Samorządowców w międzynarodowej obsadzie. I jak zwykle było barwnie i wesoło. I tak powoli zbliżyliśmy się już do 20 Jubileuszowego BACY, który planowany był na marzec 2014 r.  Jednak jak większość imprez planowanych na ubiegły rok został przeniesiony na grudzień ubiegłego roku, ale w Beskidach nadal było bez śniegu więc jak tylko pojawiły się większe opady śniegu, to Baca na nic już nie czeka tylko robi zawody 31.01.br. na trasach Kubalonki. Jak zawsze wszystkie imprezy są otwarte, zarówno dla amatorów jak i wyczynowców, na naszych imprezach startowali aktualni i byli Olimpijczycy, to cieszy gdy po latach możemy zobaczyć uczestników naszych zawodów na arenach świata i to zarówno z Polski jak i z krajów sąsiedzkich. 
Tradycyjnie nasze zawody rozgrywane są technika klasyczną, w tym roku zawodnicy będą mieli do pokonania dystans 10 km mężczyźni, oraz 5 km kobiety dla młodzieży przewidziano dystans 5 km. Zapisy i biuro zawodów czynne będzie 31.01.br. od godz. 9:00 w domkach na polanie startowej Kubalonki. Start pierwszej grupy przewidziany jest na godz. 11:00, uroczyste zakończenie około godz. 14:00. Dla każdego uczestnika przewidziano piękny okolicznościowy medal.
Organizatorem tegorocznej imprezy jest RKB BACA Radziechowy, Śląsko- Beskidzki Związek Narciarski, Urząd Gminy Radziechowy-Wieprz, GCKPT Radziechowy-Wieprz, Starostwo Powiatowe Żywiec.

                                                                 Serdecznie zapraszam Komandor Edward DudekMedal dla każdego.

Jak Beskidzkiego Harnasia zamkil na lotnisku w Kanadzie.

A TERAZ – CO SIĘ NAPRAWDĘ STAŁO Z HARNASIEM. Mieszkam w najbezpieczniejszym kraju na świecie! A już od wczoraj na pewno!
Drewniany Harnaś z ciupagą okazał się zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Kraju Klonowego liścia. Jak cały Wszechświat i okoliczne planety wiedzą ukończyłam mój pierwszy maraton górski Nordic Walking – Maratonbeskidy. Nie wiem jednak czy wiadomo wszystkim, ze wzięłam jedno z najzaszczytniejszych końcowych miejsc. Jednak całego przejscia dokonałam z takim wdziękiem i gracją przez skały i mgły, i błota, i deszcz, że organizator Edward Dudek przyznał mi nagrodę specjalną – przepięknego, rzeźbionego w drewnie Harnasia by przypominał mi zawsze o mej chwale w Beskidach. Harnaś i ja odbyliśmy sesję zdjęciową na lotnisku Chopina w Warszawie, następnie On został bezpiecznie utulony w jednej z naszych 4 walizek a ja udałam się do samolotu. Po lądowaniu w Toronto, po moich chaotycznych wysiłkach by przeprowadzić mnie, mamę Maria, 4 walizki i Harnasia poprzez zasieki kontroli paszportowej, karuzele bagażowe, kontrolę bezpieczeństwa i zgubiłam tę pieprzoną kartę deklaracyjną (znaną tylko dla osobom podróżującym do Kanady). Kiedy już w glorii usiłowałam przejść przez bramkę "NIC DO ZGŁOSZENIA" nagle zdałam sobie sprawę, że karty nie mam! Zgubiłam!. Tak więc przemiły oficer wysłał mnie, mamę, cztery walizki i Harnasia w jednej z nich do kolejki pełnej delikwentów z DUŻĄ ILOŚCIĄ DO ZGŁOSZENIA. Oczywiście, jednak żaden z nich nie uznał wcześniej za stosowne zgłosić, że ma coś do zgłoszenia tak więc funkcjonariusze nie żałowali czasu by upewnić ich i siebie, że następnym razem zadeklarują wszystko, co mają do zgłoszenia. Gdy przeróżne produkty żywnościowe, w różnym stanu skupienia zaczęły wypełniać stalowe przestrzenie "CZEGOŚ DO ZGŁOSZENIA", mama i ja zaczęłyśmy wypełniać sobie czas używając słowa polskiego o bardzo solidnym stanie skupienia. Kiedy po około godzinie przyszła nasza kolej …. super miły celnik krótko spojrzał na moją podręczną czerwoną walizką następnie poprosił mnie do otwarcia dużej. Z najlepszymi intencjami otworzyłem walichę, by pokazać mu, że nie mam NIC DO ZGŁOSZENIA …. kiedy drewniany Harnaś z ciupagą wyskoczył z walizki. Na początku myślałem, że to ciupaga że przeraziła oficera straży granicznej. W końcu miał na mundurze plakietkę z napisem "Trzymajmy broń z dala od Kanady"! Jednak zagrożeniem okazało się to co Harnaś potencjalnie ukrywał w swoich drewnianych, NIELAKIEROWANYCH wnętrznościach! PASOŻYTY, MIKROBY i inne paskudztwa, które niosą ryzyko dla sosen i sekwoi olbrzymich tego najlepszych z krajów na świecie. Błagałam, płakałam, pokazałam medal i koszulkę z Dziadkiem! Na nic! Zabrali Harnasia! Pozwolili mi tylko zrobić zdjęcie na pożegnanie. Dręczy mnie tylko – Co zrobią z Harnasiem, czy wyłupią jego drewniane wnętrzności w poszukiwaniu broni bakteriologicznej, czy pozwolą mu spocząć w pokoju. Cześć jego pamięci! Edward przykro mi, ze nie upilnowałam pięknego Harnasia.ewa3

Szkoła w Czarnym Borze otrzymała Patrona Józefa Pawlika.

Józef Pawlik Patronem Gminnego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Czarnym Borze

W atmosferze pełnej patosu, wzruszeń i podniosłych chwil przebiegła uroczystość nadania Gminnemu Zespołowi Szkolno-Przedszkolnemu w Czarnym Borze imienia Józefa Pawlika. Najważniejsze wydarzenie w historii funkcjonowania placówki poprzedzone było wielomiesięczną procedurą i przygotowaniami, w które zaangażowała się nie tylko społeczność szkolna, ale także wielu mieszkańców gminy. Pasja, determinacja i chęć szkolenia młodzieży stała się dla Józefa Pawlika sensem życia. Sportowe osiągnięcia wychowankowie gminnych klubów zawdzięczają w dużej mierze właśnie jemu, a pokłosiem jego wspaniałej działalności są świetne wyniki jakie kolejne pokolenia czarnoborskich sportowców odnotowują na zawodach rangi krajowej i międzynarodowej. To on w młodych ludziach, jak nikt inny, umiał zaszczepić chęć sportowej rywalizacji w duchu zasady fair-play. Dlatego wybór Józefa Pawlika na Patrona GZSz-P uważam za w pełni uzasadniony – mówi Adam Górecki, wójt gminy.

Przepiękna uroczystość zgromadziła na hali GZSz-P władze gminy i grono pedagogiczne oraz zaproszonych gości, a wśród nich m.in. Dolnośląską Kurator Oświaty, Parlamentarzystów, przedstawicieli instytucji oświatowych, radnych gminy, czarnoborskich Olimpijczyków oraz uczniów szkoły, zarówno tych aktualnych jak i tych, którzy już dawno opuścili mury placówki. Na tą wspaniałą uroczystość zaproszono tez Edwarda Dudka. To jego przed 42 laty na Ziemię Wałbrzyską z Żywiecczyzny sprowadził "Wujek" Józef Pawlik, do Górnika Wałbrzych wówczas w latach 70 czołowego polskiego narciarza, by pod koniec tych lat pracował jako nauczyciel w Zbiorczej Szkole Gminnej w Czarnym Borze. Uwczesny budynek szkoły znajdował się w starej wysłużonej placówce przy ul. Wesołej, a sala gimnastyczna sąsiadowała z zabytkowym budynkiem, gdzie już w 1780 r, była Karczma Kamienna. Dudek otrzymywał od Pawlika, młodych adeptów narciarstwa, których szkolił na późniejszych mistrzów do Górnika Wałbrzych. Wuroczystościach zwiazanych nadanie imienia szkole uczestniczył też Mistrz Świata z Lahti 1978 r. Józef Łuszczek, kolega Dudka z kadry narciaeskiej. Na uroczystość przybył Stanisław Ciara, wybitna postać w swiatku narciarskim, który to z Pawlikiem robił podwaliny pod narciarstwo Dolnego Sląska.

Józef Pawlik urodził się 6.02.1925 r. na Słowacji. W roku 1947 przyjechał do Wałbrzycha i od razu zaangażował się w ruch sportowy, początkowo jako zawodnik, a później jako szkoleniowiec. Karierę zawodniczą zakończył w 1956 roku i poświęcił się pracy trenerskiej i organizacyjnej. Pracował w szkołach m.in. w Witkowie., gdzie prowadził zajęcia jako nauczyciel w-f i trener. W czasie swojej pracy trenerskiej wychował wielu reprezentantów Polski, wśród nich znaleźli się także mieszkańcy gminy Czarny Bór m.in. Jan Wojtas, Zbigniew Filip, Daniel Puchalski. Józef Pawlik był wielokrotnie doceniany za swoją pracę trenerską – otrzymał m.in. Krzyż Zasługi i Medal za Zasługi dla Sportu, a w 2000 roku został wybrany trenerem 50-lecia. Zmarł w 2001 roku, do ostatnich chwil szkoląc dzieci i młodzież. Jeden z dystansów ,,Biegu Gwarków” rozgrywany jest jako Memoriał Józefa Pawlika. Na cześć wspaniałego trenera na stadionie sportowym w Czarnym Borze usytuowano tablicę upamiętniającą jego wkład w osiągnięcia sportowe wychowanków.

Filipy Dudek i Łuszczek

Pierwszy górski maraton w Polsce odbył się w Radziechowach 1994 r.

Pierwszy w Polsce maraton górski zorganizował Edward Dudek w Radziechowach 23 lipca 1994 roku.

Organizatorem i pomysłodawcą był Prezes RKB "BACA" Radziechowy Edward Dudek wraz z małżonka Ewą Olimpijka z Insbruka . Górski Maraton 45 – lecia LZS Radziechowy, wraz głównymi uroczystościami 75 lecia PKOL-u i 75 lecia PZLA, odbył się pod patronatem Beskidzkiego Komitetu Olimpijskiego ze startem i meta obok Domu Ludowego w Radziechowach. Gośćmi honorowymi byli mistrz olimpijski z Tokio, w boksie Marian Kasprzyk, oraz wiceprezes Beskidzkiego Komitetu Olimpijskiego Bogusław Dubiel. Była TVP i jak zwykle wspaniała konferansjerka redaktora Tadeusza Majcherka. Oto jeden z tytułów prasy sportowej " TO BYŁ PRAWDZIWY MARATON GÓRSKI ". Pomimo olbrzymiego upału ponad + 30 C z 65 uczestników maratonu do mety dobiegło 64 maratończyków , w tym dwie zgłoszone panie. Trudną górską trasę z półmetkiem na Skrzycznym najszybciej pokonał Maciej Ciepłak przed Stanisławem Orlickim obaj Szczygłowice. Jako trzeci linie mety przeciął Jarosław Stawarz Wawel Kraków. W śród pan pierwsza była Anna Krzak Wawel Kraków przed Anną Kurek z Czeladzi. Najstarszym uczestnikiem był 65 letni Czesław Marciak z Katowic. Na 12 miejscu finiszował główny organizator Edward Dudek co dało mu 2 m-ce w M-40, a na mecie zebrał wielkie gratulacje i słowa podziękowania za wspaniale przygotowany maraton. Była wspaniała uroczystość zakończenia, a puchary i nagrody wręczał sam mistrz Marian Kasprzyk w asyście Bogdana Dubiela i Wójta Wojciecha Czecha. Wszyscy zawodnicy otrzymali dyplomy okolicznościowe PKOL i pamiątkowe medale zrobione na tą uroczystość. Po maratonie zawodnicy przenieśli się na stadion piłkarski gdzie była dalsza część zawodów rekreacyjnych i zabawa do białego rana.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że II Maraton Górski miał się odbyć na jesień 1995, jednak śmierć żony Edwarda Dudka Ewy i wycofanie się głównego sponsora, trzeba było odłożyć na inny termin. I tak II Maraton Górski odbył się 8 listopada 2009 r podczas 100 Maratonu Edwarda Dudka. Po raz kolejny Dudek udowodnił że pomimo małych nakładów finansowych potrafił na swój 100 maraton zaprosić tak znanych zawodników jak Jarosław Janicki 3 krotny Mistrz Europy, oraz 2 krotny wicemistrz Świata na 100 km. 8 Spartathlończyków z Tadeusz ruta, Jacek Łabudzki i Zbyszek Malinowski, czy mistrz Litwy i wicemistrz Łotwy w maratonie Grażys Vitautas że wymienię tylko tych z 100 uczestników tego maratonu. Od 2009 rokrocznie w sobotę poprzedzającą Święto Niepodległości w Radziechowach rozgrywany jest Maraton Beskidów, bo taką ma teraz nazwę. Tegoroczna VII edycja Maratonu Beskidy odbędzie się 8.11.br. Ze startem na Stadionie GKS Radziechowy.

Scan

Sukcesy Polaków w Spartathlonie !

A tak to się zaczęło ! Oto 3 dotychczas najlepszych Polaków w startach w Spartathlonie. 1995 r. Edward Dudek jako pierwszy Polak kończy Spartathlon na IV miejscu, w 2007 r. Piotr Kuryło jest drugi i w 2014 r. Andrzej Radzikowski jest trzeci na mecie w Sparcie ! Oni wrócą z wieńcem na głowie i antycznym medalem.

Edward Dudek 1995

.Scan-001.

KurtłoRadzikowski na 124 km.